I z murowało mnie,koleżka Justina,Jack był tak pijany,że nawet nie przejmował się tym,że go odpycham od siebie
-weź się odwal!-krzyknęłam,po czym z całych sił go odepchnęłam,spojrzałam na niego wrogo,kiedy zauważyłam,że znów idzie w moją stronę,zaczęłam przechodzić,przez wszystkich znajomych,tak,żeby go zgubić,kiedy dostrzegłam,że chłopak cały czas,szuka mnie postanowiłam pójść do góry,gdzie znajdowała się łazienka.Gdy znajdowałam się na piętrze, spojrzałam na schody i zauważyłam ,że Jack idzie za mną,szybko wbiegłam do łazienki,nie zwracając uwagi,czy ktoś tam jest,zamknęłam drzwi,by Jack nie wszedł do środka,oparłam się o drzwi i głośno westchnęłam z ulgi,stwierdzając fakt,że gdy jestem nie swoja to wiem co robię,po chwili podniosłam mój wzrok,ponieważ poczułam zapach papierosa i męskie perfumy,postanowiłam sprawdzić kto znajduje się w łazience,weszłam głębi łazienki,lecz nikogo nie wiedziałam,zauważyłam,że balkon,który był w łazience jest otwarty,więc postanowiłam pójść tam,kiedy weszłam na balkon,zauważyłam odwróconego ode mnie szatyna,który pachniał przyjemnie,zanurzyłam się w zapach,ale wiedziałam dobrze,że to Justin,a on jest tylko zwykłym śmieciem,ale może jest tylko taki przy przyjaciołach,sama już nie wiem,szatyn opierał dłońmi poręcz,a w jednej dłoni trzymał papierosa,podeszłam do niego,stanęłam za nim,a ja skręcałam się gdyż wiedziałam,że jest to ciacho,powiem szczerze,że on jest idealny z wyglądu,ale z charakteru nie,a dla mnie liczy się charakter niż wygląd,tylko nie wiem dlaczego,moje ciało wariuje gdy tylko jest blisko,podeszłam do barierki i również oparłam się dłońmi,poczułam na sobie jego wzrok,lecz milczałam,udawałam zachwyconą z widoku,jaki panował na niebie
-jednak przyszłaś-oznajmił przerywając cisze,która panowała przed chwilą,ale ja nadal nic nie mówiłam,czułam,jak wzrok Justina mierzy mnie od stóp do głów,niekontrolowanie zaśmiałam się-co cie tak bawi ?-spytał z ciekawości,westchnęłam i spojrzałam na niego
-ty mnie bawisz-powiedziałam,po czym znów się odwróciłam,robiłam tak jak mi sumienie kazało,lekceważ go,po chwili wyszłam z balkonu,chcąc wyjść,ponieważ nie chciałam,więcej tu z nim siedzieć,podeszłam do drzwi i pociągnęłam za klamkę,lecz drzwi się nie chciały otworzyć
-Cholera!-krzyknęłam i zaczęłam jeszcze mocniej szarpać,gdy zdałam sobie sprawę,że jestem uwięziona w łazience i to z Justinem,na całą noc,moja panika wzrosła do alarmu,zaczęłam walić i kopać drzwi z całych sił,nie zważając uwagi na wysokość moich butów,kopałam,gdy nagle poczułam,jak moje palce łamią się do szpiku-o kurwaa! ała!-krzyknęłam upadając na podłogę,szybko z ciągnęłam jednego buta,masując stopę,kiedy ból ustąpił,postanowiłam dać sobie radę i poprosić o pomoc Justina,podbiegłam do niego wchodząc na balkon- wiesz drzwi się nie chcą otworzyć-powiedziałam panikując,szatyn był odwrócony ode mnie,ale czułam,że się uśmiecha złośliwie
-mam ci pomóc,je otworzyć?-spytał po chwili
-tak-powiedziałam głośno
-ymm nie chce mi się-powiedział drapiąc się po karku
-proszę chociaż spróbuj-powiedziałam,a on spojrzał na mnie,po czym przewrócił oczami
-dobra,ale wiedź,że mi to nie na rękę-powiedział,po czym wyszedł z balkonu,a ja za nim,dziwiło mnie,że jest taki spokojny,a zarazem jego chciwość wychodzi z niego,chłopak podszedł do drzwi i zaczął mocno szarpać za klamkę,ale nic to nie dawało-aż kurwa!-krzyczał przeklinając.Minęło jakieś półgodziny,lub sama nie wiem,bo nie miałam telefonu przy sobie,Justin próbował wszystkiego,ale to na nic,wiedziałam,że on nie jest winien tego,ale ja,bo to ja zamknęłam te drzwi-nie da rady-oznajmił,a ja złapałam się za głowę
-to moja wina,mogłam nie zamykać ich tak szybko-powiedziałam użalając się nad sobą
-to nie twoja wina,skąd mogłaś wiedzieć,że się zatrzasną-powiedział,chwytając dłońmi moje ramiona,patrząc mi prosto w oczy,nie wiem czemu,ale uspokoił mnie
-przeraża mnie myśl,że muszę tu zostać na noc i to jeszcze z tobą-powiedziałam do chłopaka
-a mnie nie,podoba mi się to,że jesteś tu-powiedział oblizując wargi
-a mi by się podobało,jakbyś nie był takim szmaciarzem i nie traktował byś mnie,jak swoją rzecz-powiedziałam oschle wyduszając,to co trzymałam w sobie,opuściłam głowę na dół,myśląc jak można stąd wyjść,nagle poczułam,jak chłopak chwycił mnie w tali i przyciągnął do siebie,tak,że nasze ciała się stykały,jedną ręką przetrzymywał mnie w tali,a drugą umieścił na moich pośladkach,w tamtej chwili czułam się zaskoczona i bezradna
-co mam zrobić,byś pozwoliła mi na głębszy pocałunek ?-spytał,a ja nie wiedziałam co w tej chwili się dzieje,nigdy nie czułam takiej bliskości z mężczyzną i to jeszcze takim,który by tylko chciał mnie w łóżku-co ci zaszkodzi,jeśli się ze mną prześpisz?,będziesz miała niesamowity pierwszy raz,już nie będziesz,taką oschłą suką-powiedział,a w tamtej chwili chciałabym mu przywalić- ach,masz naprawdę jędrne pośladki,szkoda,że muszę ciebie zmusić-powiedział
-po pierwsze weź tą rękę z moich pośladków,po drugie nie jestem oschłą suką,ale to ty jesteś oschłym chujem,a po trzecie nie będziesz mi mówił jaki ma być mój pierwszy raz,ty myślisz,że ja jestem jakaś jebnięta bo nie uległam twojemu urokowi,nie prawda podobasz mi się,bardzo mnie pociągasz,ale wygląd nie jest najważniejszy,dla mnie liczy się tylko,charakter,byłam z takimi jak ty,traktowali mnie jak jakąś zabawkę,ale nie pozwolę sobie na to,abyś mnie zmuszał,bo ty tak chcesz,jeśli będę chciała stracić mój pierwszy raz,to z osobą,którą będę kochała,nie za to jak wygląda,a za to jakim jest człowiekiem,ty nigdy mnie nie zrozumiesz,bo nie wiesz co to jest kochać osobę na wiele sposobów,ty widzisz jeden sposób słowa"kochać",tylko seks,a ja taka nie jestem-powiedziałam,prosto w jego oczy,co myślę co czuję,po czym uwolniłam się od niego i poszłam na balkon i usiadłam sobie,myśląc co przed chwilą,powiedział Justin,najbardziej boli mnie to,że on nie jest taki,za jakiego się ma,widzę to,bo gdyby tak nie było,to by mnie nie pociągał,a ja znam się na ludziach,po chwili chłopak dołączył do mnie,nie zwracając na niego uwagi,patrzałam w jeden punk,czułam na sobie jego wzrok,ale nic nie mówił-dlaczego udajesz?-spytałam nie patrząc na niego
-co niby udaję?-spytał zdziwiony
-cały czas udajesz,nie rozumiem tego,dlaczego tak bardzo chcesz,abym się z tobą przespała?-spytałam patrząc mu w oczy
-sam nie wiem,nigdy żadna laska mi nie odmówiła,a ty,jesteś jakaś inna,myślę cały czas o tobie,ale w inny sposób niż seks,ale gdy jesteś blisko,moje hormony skaczą,znam cie tylko jeden dzień,a czuje,jakbym znał cię od dziecka-powiedział,uważnie słuchałam co mówił i tak jak myślałam,on nie jest taki jakiego udaję,teraz wiem,że mówi szczerze
-ja tak samo czuję,gdy cię widzę,zatracam się w twój zapach,oczy,usta,ale gdybyś nie udawał,tego kim naprawdę jesteś,to bym mogła powiedzieć,że jestem twoja,ale nie w łóżku jako zdobycz,tylko kobietą twojego życia-powiedziałam to co czułam,nie wiem czemu,ale to jest prawdziwy Justin,słodki i wrażliwy,podeszłam do niego i usiadłam na jego udach,wiedziałam w jego oczach lekki szok-jesteś sobą,a taki powinieneś być zawsze-powiedziałam szeptem,po czym wpiłam się w jego usta,po czym czułam jak język Justina,chce dostępu,przechyliłam usta i czułam jak nasze języki walczą o dominację,nie wiem,co w nas wstąpiło,ale mnie poniosła,rozkosz,czułam to jak się pożądamy,Justin położył mnie na podłogę cały czas całując,niekontrolowanie moje dłonie wodziły wokół jego linii włosów,gwałtownie je przeczesując,narosło między nami większe pożądanie,ruchy Justina były bardziej gwałtowne,nie bałam się,wręcz przeciwnie,podobała mi się nasza bliskość,dłoń Justina pieściła moje udo,słyszałam jak głośno oddychał,wiedziałam,że Justin nie nalega na seks,czułam,że to jest coś dla niego innego,nowego,nasz pocałunek trwał długo,jak dla mnie,nie mógłby się kończyć,odsunęliśmy się od siebie,głośno oddychając
-i jak?,lepiej dostać to co się tak pragnie,dobrowolnie czy wolisz zmuszać?-spytałam
-dobrowolnie,nie wiem co to teraz było,ale Miley,jesteś piękna,nie tylko z wyglądu,ale też z wnętrza,nigdy do mnie nikt,tak nie podchodził jak ty-powiedział myśląc,uśmiechnęłam się,siedzieliśmy i rozmawialiśmy,dużo dowiedziałam się o nim,jak i on o mnie,lecz robiło się coraz zimniej,zaczęłam ocierać moje ciało rękoma,tak,aby je ocieplić-zimno ci?-spytał,przytaknęłam,a chłopak podszedł do mnie i objął,wtuliłam się w jego klatkę piersiową,czułam jak szatyn głaszcze moją głowę,co sprawiło,że poczułam się jak mała dziewczynka,moje oczy zamykały się,aż w końcu usnęłam
_______________________________________
hej wszystkim,jak podoba się wam rozdział ?
KOMENTUJCIE!!!
Tak
OdpowiedzUsuńPodoba sie. :)))))
Aaaaa kocham to, ale pisz szybciej bo zwariuje hahaha
OdpowiedzUsuńpięknie powiedziane,może Justin się czegoś nauczy,rozdział boski i czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńjak to czytałam,czułam dziwne ukłucie w brzuszku xd rozdział superowy czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńno widać,że Miley do niego dotarła,ale czy to pewne,nie będę się wypowiadać,bo jest nie wiadome,jak będzie w następnym rozdziale,więc czekam!.;)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!! Kocham! <3 Ale zaje...fajne :) Mam mega banana na twarzy xD
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;***
WIELBIE ;D chce juz następny.bdshbsjbcksckjsacjsavjvbjdvk aaaaa....!! Super rozdział :DDDDDD
OdpowiedzUsuń