-cześć jestem Ju..ti....n,Miley ?-spytał,po czym spojrzał zaskoczony-nie wiedziałem,że będziemy sąsiadami-podrapał się po karku
-ja również-powiedziałam rumieniąc się
-ślicznie wyglądasz-powiedział mierząc mnie wzrokiem,jeszcze bardziej się zaczerwieniłam,miał tak słodki uśmiech,serce waliło mi nie przystępnie
-dzięki-powiedziałam już ciszej,bo dostrzegłam kątem oka,że rodzice patrzą na nas,szybko odwróciłam wzrok od Justina i zasiadłam do stołu
-nie wiedziałam,że się znacie-powiedziała siadając do stołu mama,przewróciłam teatralnie oczami,a Justin usiadł obok mnie,chichocząc
-znamy się,bo chodzimy do tej samej klasy-powiedziałam udając niezainteresowaną,a w głębi duszy skakałam z radości
-tak jesteśmy kompanami-powiedział szatyn,patrząc na mnie z uśmiechem na twarzy,co sprawiło,że jeszcze bardziej zatraciłam się w jego oczach,nie wiem czemu tak teraz patrze na niego z podziwem,bo przecież był moim wrogiem,ale coś się zmieniło tamtej nocy,zrozumiał jakim był człowiekiem
-o jak miło,zajadajmy-powiedziała mama przekazując każdemu uśmiech,nie mogłam nic zjeść,bo czułam wzrok szatyna co sprawiało,że czułam się niezręcznie,odłożyłam talerz chcąc już wyjść z tego pomieszczenia
-mała a ty gdzie ?-spytał tata,który nie był zbyt zadowolony moim zachowaniem
-wiesz nie mam ochoty jeść-powiedziałam machając ręką
-ale siadaj-powiedział,a ja usiadłam na swoim miejscu,kiedy wszyscy skończyli jeść zaczęła się rozmowa
-Justinku masz może dziewczynę ?-spytała mama,a ja chciałam ją udusić swoim spojrzeniem,klepnęłam się w czoło,nie chcąc patrzeć na nich
-nie,proszę pani-powiedział odpowiadając na jej pytanie,lekko spojrzałam na niego,dostrzegłam,że się zarumienił
-taki przystojniak ,a dziewczyny nie ma-powiedziała nie dowierzając
-czekam na tą odpowiednią-powiedział zerkając na mnie,a ja nie wiedziałam co ma znaczyć to spojrzenie
-a ty Miley,masz chłopaka?-spytała Pattie,spojrzałam na nią
-nie,proszę pani-powiedziałam odpowiadając na jej pytanie czułam się dziwnie w tym towarzystwie
-ach taka śliczna i odpowiedzialna dziewczynka,a nie ma chłopaka-powiedziałam nie dowierzając,czy to jakiś dom wariatów?
-czekam na tego jedynego?-spytałam sama siebie-tak-odpowiedziałam,przy czym schowałam głowę w ręce,moja rodzinka robi mi obciach
-dobrze idźcie do pokoju Mils,a my se pogadamy jak dorośli -powiedział tata,który zerkał na mamę,jak zakochani patrzeli na siebie z takim pożądaniem
-mamoo!!,tatoo!,fuj-powiedziałam oburzona,wstałam,a szatyn razem ze mną kierował się do góry,chwyciłam go za dłoń i prowadziłam do siebie,jego dłoń była ciepła i taka delikatna,weszliśmy do środka
-a to jest twoje królestwo?-spytał z uśmiechem na twarzy
-tak- odpowiedziałam,szatyn usiadł na łóżku,a ja przyłączyłam się do niego,zapadła niezręczna cisza,którą przerwał szatyn
-myślałem o tobie,cały dzień-powiedział odwrócony ode mnie,jakby wstydził się tej rozmowy,podeszłam do niego,kucając przy nim
-ja też-powiedziałam łapiąc go za podbródek,tak żeby spojrzał mi w oczy,chłopak spojrzał,a ja zatraciłam się w jego czekoladowych oczach,to był błąd,aby to zrobić,szybko wróciłam do rzeczywistości i zasiadłam z powrotem na swoje miejsce
-kocham cie-powiedział co sprawiło,że poczułam dziwny ucisk w brzuchu,nie mogłam uwierzyć,a powiedział,nie mogę mu tego odwzajemnić,bo nie wiem czy go kocham,nie jest idealny,dla mnie,ale dla kogoś innego,podoba mi się,to fakt,jak jest blisko czuje motylki w brzuchu
-nie możesz mnie kochać-powiedziałam łamiącym się głosem,bo poczułam,że robię nie właściwie
-a kto mi zabroni?-spytał,po czym spojrzał na mnie,przy czym przyciągnął mnie do siebie-nie poczułaś tego co ja ?-spytał ponownie,nie mogę go okłamać,powiem mu to co czuje
-chcesz wiedzieć ?-spytałam,a ten przytaknął -cały czas o tobie myślę,o tym pocałunku i nocy,gdy jesteś blisko czuja taki ucisk w brzuchu,co jest dziwne,ale przyjemne,a najgorsze są twoje oczy,gdy na nie patrze zatracam się,ale nie mogę powiedzieć ci,że cie kocham,bo nie jesteś dla mnie-powiedziałam,przy czym głośno westchnęłam
-sprawie,że będę dla ciebie-powiedział przychylając się do pocałunku,odwróciłam głowę by nie doszło do pocałunku- proszę ?-spytał błagającym wzrokiem-udowodnię ci,że zasługuje na twoją miłość i zaufanie,wiem zachowałem się jak cham na początku,ale zakochałem się w tobie,nie liczy się dla mnie,żadna inna dziewczyna tylko ty,jesteś wszędzie nawet gdy cie nie ma i wiem,że ty też jesteś zakochana we mnie,bo to samo czuje,co ty-powiedział szczerze spojrzałam na niego zastanawiając się nad tym co powiedział
-Justin?-spytałam
-tak?-spytał
-pocałuj mnie-powiedziałam,a raczej rozkazałam,widziałam ten uśmiech nie złośliwy,a przyjemny co sprawiło u mnie dziwne poruszenie w brzuch,nagle już czułam miękkie wargi Justina na moich,jedna dłoń Justina pieściła moje udo,przy czym powoli kładłam się na łóżku,a szatyn nie odrywał naszych ust,dziwiło mnie jedno,nasze pocałunki trwają dłużej niż myślałam,zawsze to cmok w usta,ale z nim mogła bym nie przestawać-nie chcę cię stracić-wyszeptałam sapiąc
-nic nas nie rozdzieli-wyszeptał również sapiąc
-potrzebuję cię-wyszeptałam i nasze usta ponownie się złączyły,czułam się jak w siódmym niebie,nie wiem dlaczego,to powiedziałam,ale boję się go stracić,czuję,że on jest mój,żadnej innej,czy ten pocałunek musiał mi uświadomić kim jest dla mnie Justin ?,czy to przeznaczenie?,czuje ciepło w sercu,gdy jest przy mnie,czy to jest,to uczucie,jak kocha się kogoś,mimo wszystko?,jeśli tak,to jestem zakochana i to po uszy,uwielbiam jago dotyk,jest taki delikatny i czuły,nie chcę tego kończyć
-jesteś tylko moja-powiedział patrząc mi w oczy,bawiąc się moimi kosmykami włosów
-a ty jesteś mój,zabiję każdą zdzirę,która zbliży się do ciebie,rozumiesz?-powiedziałam uśmiechając się
-czy to znaczy,że...-nie skończył ponieważ nie dałam mu skończyć
-że jestem zakochana w tobie i nie chcę cię stracić,bo pragnę twojego ciepła,dotyku i miłości-powiedziałam patrząc mu w oczy,obydwoje marzyliśmy o sobie
-tak długo czekałem na ciebie,ale zwątpiłem i zbiegłem z ścieżki,która prowadziła mnie do twojego serca-powiedział
-ale nie możemy,nikomu powiedzieć o tym,że się zakochaliśmy w sobie-powiedziałam wracając do rzeczywistości
-dlaczego?-spytał
-dziewczyny mnie zabiją,a w ogóle Kelly,nienawidzi cię-powiedziałam trochę zestresowana
-to im nie mów,ale chłopakom mogę powiedzieć,co czuję,nie chcę,żeby ci dokuczali-powiedział stanowczo
-im możesz,ale dziewczyną,ani słowa i udajemy,że się nienawidzimy-powiedziałam
-dobra,niech już będzie,ale jak wytrzymam bez pocałunku ?-spytał,zaśmiałam się głośno,nie mogłam z niego
-coś wymyślimy-powiedziałam przez śmiech
-bawię cię ?,chodź tu-powiedział i przyciągnął mnie do jego warg
-JUSTIN!?,MILEY!?-obydwoje odwróciliśmy się w stronę drzwi
-MAMA?!,TATA?!-spytaliśmy równocześnie
_________________________________________________
Mam nadzieję,że się podobało :)
KOMENTUJCIE !!!!
Hahahaha boski!!! <3 Ciekawe co dalej :D
OdpowiedzUsuńO w dupala :D ale słodko *_* Kocham ich po prostu <3
OdpowiedzUsuńhahaha no ciekawe co na to rodzice... :D
Czekam na następny i życzę duuuużo weny ;*** <3
Hahaha boskie :))
OdpowiedzUsuńach jacy oni słodcy,aj wpadka rodzice ciekawe co zrobią
OdpowiedzUsuńjuż czekam na kolejny :D pisz jak najszybciej
podoba i to bardzo ;D,coś czułem,że Miley chciała uniknąć uczucia jakie trzyma do naszego szatyna,szkoda,że muszą się ukrywać,ale to sprawia,że robi się coraz ciekawiej,już chce nastepny ''
OdpowiedzUsuńhahahaha genialny rozdział i strasznie romantyczny wzruszyłem się Justin się zmienił na lepsze bo miłość jednak zmienia ludzi czekam na nn:D
OdpowiedzUsuńciesze się,że Mils w końcu przyznała rację co do swoich uczuć,ale wiemy,że i tak coś się stanie ;(
OdpowiedzUsuńa słowa jakie mówili jak się całowali,że nic nas nie rozdzieli,a ona go potrzebuje acbhsakasjcbdscb następny!!!!!!!!!
hahaha rozdział jest piękny i romantyczny,kocham to jak piszesz,Justin jest prze słodki,a Milss zakochała się w Justinie,naprawdę nie wiem skąd bierzesz takie piękne słowa,ale trafiam,że na pewno malujesz albo śpiewasz,bo masz głęboką duszę,czekam na kolejny proszę dodaj jak najszybciej
OdpowiedzUsuńsłodki i emocjonalny rozdział,już czekam na następny,mam nadzieje,że szybko go dodasz!
OdpowiedzUsuń